środa, 9 maja 2012

Bel Ami czyli Uwodziciel... głupoty dystrybutorów ciąg dalszy

Podczas popołudniowego przeglądu prasy omal nie oplułam gazety - na rzecz atrakcyjności tekstu powiedzmy że kawą /kto mnie dobrze zna i tak wie że chodzi o colę/ - kiedy trafiłam na reklamę filmu, na którego premierę już od jakiegoś czasu czekałam. Chodzi o adaptację powieści Guya de Maupassanta Bel-Ami. Tytuł wiele mówi osobom, które powieść przeczytały i wiedzą że jest on może nie kluczowy dla tego utworu, ale w dużej mierze oddaje jego charakter. Można to przetłumaczyć z francuskiego jako 'Piękny Przyjaciel' (w polskim wydaniu z 1992 roku przetłumaczone jako 'Piękny Pan'). Jest to określenie używane w powieści w stosunku do głównego bohatera, George'a Duroya. Film nakręcony w języku angielskim również zachował francuski tytuł Bel Ami.  Ku mojemu zdziwieniu polski dystrybutor zdecydował się na tłumaczenie tytułu. I to jakie. Najwyraźniej nie ma filmu w Polsce bez przekombinowanego tytułu. Po co zostawiać oryginał - pozwolę sobie dodać, iż dotychczasowy polski przekład powieści Maupassanta nosił tytuł Bel-Ami, więc nie istniała potrzeba wymyślania niczego nowego- jak można jedną z kluczowych powieści francuskich przetłumaczyć jako Uwodziciel. Jest to ewidentnie tani zabieg mający przyciągnąć do kina tłumy, które prędzej zwiedzie ten tytuł niż świadomość iż film jest adaptacją klasyki literatury europejskiej. Czyli kolejny przypadek kiedy dystrybutor obraża potencjalnego widza. Ale na tym nie koniec. Dalej z reklamy dowiadujemy się że można kupić powieść Uwodziciel. Bel Ami ... i ta dam - mamy nagle zmieniony również tytuł książki. 

Jednak po dalszym researchu okazuje się że polskie kino odosobnione nie jest - brazyliski tytuł filmu brzmi podobnie, chociaż zachował część oryginalnego: Bel Ami. O Sedutor (Znaczący ni mniej ni więcej jak 'Bel Ami. Uwodziciel'). 

Nie odbiorę sobie przyjemności dalszego szyderstwa z polskiego dystrybutora i zacytowania znajdującego się na plakacie reklamowym opisu filmu: "Przy nim każda jest niegrzeczna". I tym pięknym akcentem kończę ten post. Chyba aż sama poczułam się bardziej niegrzeczna. 

U dołu porównanie polskiego wydania z 1992 roku oraz nowego z 2012  (oba nakładem wydawnictwa Siedmioróg).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz